Kałków - Święty Jerzy, templariusze i diabelski szpon
Ten wspaniały gotycki kościół pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, jeden z najstarszych na Śląsku, już blisko siedemset lat trwa w prawie niezmienionej postaci. Wedle starożytnych podań, sięgających wypraw krzyżowych, wznieść go mieli templariusze. Kim byli? Otóż ten zakon duchownych rycerzy powołano do życia pod koniec XII wieku w Ziemi Świętej, dla zapewnienia bezpieczeństwa pielgrzymom udającym się do Jerozolimy, znajdującej się wówczas w rękach niewiernych Saracenów. Nosili oni białe płaszcze z czerwonym krzyżem, stąd zwano ich również rycerzami czerwonego krzyża. Głośne czyny wojenne w obronie Ziemi Świętej przed Saracenami, przyniosły im wielką sławę i rozgłos. W ślad za sławą posypały się bogate nadania i pieniądze, które uczyniły z templariuszy potęgę finansową, a zgromadzony przez nich skarb owiały sensacyjne legendy. Na ich wielki majątek zazdrosnym okiem spoglądało wielu władców ówczesnej Europy, a zwłaszcza król Francji Filip zwany Pięknym. Używając podstępów i fałszywych oskarżeń, zagarnął ich majątek, a szlachetnych rycerzy zakonników kazał wtrącić do lochów. Wszystkich, którzy stawiali opór bez wyjątku spalono na stosie. Jego chciwość sięgała daleko poza granice Francji. Filip, korzystając z mocy piekielnych, postanowił zagarnąć również majątek, jaki templariusze zgromadzili i zapewne przechowywali w warownym kościele w Kałkowie. Kiedy zapadł zmrok, nad kościołem pojawił się szatan z zamiarem porwania kościoła i przeniesieniem go, wraz ze skarbem, do chciwego króla. Czy w tym zadaniu przeszkodził mu święty Jerzy, ówczesny patron kościoła słynący z walki z mocami piekielnymi, czy też zapiał kur, gdyż diabeł nie mógł sobie poradzić z ciężarem wielkiego skarbu? Nikt już dzisiaj nie pamięta. Po tym wydarzeniu pozostał jedynie ślad diabelskiego szponu, który możemy zobaczyć na elewacji, w pobliżu wspaniałego romańskiego portalu zdobiącego wejście do świątyni. Tyle o mitycznych skarbach templariuszy opowiada zapomniana już dziś legenda. Jednak prawdziwym skarbem są na pewno wspaniałe gotyckie polichromie zdobiące wnętrze kościoła. Kiedy spacerujemy po nyskim Cmentarzu Jerozolimskim główną aleją, zwykle przychodzimy do grobu Józefa von Eichendorffa. Niewielu z nas zwraca uwagę na skromny, obłożony kamieniami grób z drewnianą kapliczką, znajdujący się w pobliżu. A spoczywa tam Lukas Mrzyglod, wielki artysta i konserwator. To jego benedyktyńskiej pracy zawdzięczamy odkrycie i przywrócenie do życia ukrytych pod wielowiekowymi zamalowaniami tych wspaniałych polichromii. Warto i jemu poświęcić odrobinę uwagi i zadumy.
Kościół pw. Narodzenia NMP w Kałkowie to budowla z czerwonej cegły, która przykuwa wzrok kwadratową wieżą obronną. Przechodniom często bardziej przypomina warowne zamczysko niż świątynię. Cała budowla reprezentuje styl późnoromański i początkowo, pw. św. Jerzego, pełniła funkcje obronne. Zapisy wskazują, że początków budowli szukać należy w XII wieku. Od tego czasu kościół był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany, nie tracąc jednak nic ze swego pierwotnego charakteru.
Zabytkowy kościół, i sama wieś Kałków, leży na “Szlaku Kopernikowskim”, który rozpoczyna się w Nysie i biegnie przez Siestrzechowice, Koperniki, Nadziejów, Jodłów, Łąkę, Kałków, Zwierzyniec, Śliwice, Otmuchów, Ulanowice, Wójcice, Głębinów i Skorochów. Nazwa szlaku wzięta została od wsi Koperniki, w której mieszkali przodkowie słynnego astronoma. Pierwsze wzmianki o Kałkowie pochodzą z zapisów z XIII wieku.
Galeria
Lokalizacja
Notatki
Notatki Prywatne
Szlak Legend Nyskiego Księstwa Jezior i Gór
Miejsca, które musisz odwiedzić!
Chociebórz - O zaginionej wsi Wechczewicz
Przy dawnym trakcie z Nysy przez Otmuchów, Ziębice do Świdnicy, pomiędzy wsiami Chociebórz i Osina Wielka, nieopodal słupa granicznego znajdowała się niegdyś bogata wieś Wechczewicz. Jedynym śladem, jaki po niej pozostał do naszych czasów, jest krzyż pokutny, który upamiętnia tragiczne wydarzenia, mające tu miejsce przed wiekami.
Głochołazy - historia Vincenza Priessnitza
Pod koniec XVIII wieku nieopodal czeskiego Jasennika urodził się Vincenz Priessnitz. Jako dziecko bardzo lubił przyrodę. Wędrował po okolicznych pagórkach, lasach i łąkach obserwując piękno przyrody i niezwykłe zjawiska środowiska naturalnego.
Głuchołazy - legenda o złotych górach i koziej szyi
Złoto to metal, który od niepamiętnych czasów stanowił największy przedmiot pożądania. Był powodem licznych wojen, grabieży i morderstw. Stanowił także cel wielu wypraw poszukiwawczy złota, goniących za dobrobytem, sławą i bogactwem.
Głębinów - Perła w głębinie. Legenda o Głębinowskim kościele
Wschodzące słońce oświetlało dolinę, którą tajemniczo nazywano Głębiną. Kryła się ona u podnóża monumentalnych gór, z których spływające wody tworzyły życiodajny potok. Na brzegu potoku stał ogromny, lecz skromny dom, zamieszkany przez Różankę, jej męża Brzezina i ich dwóch synów: Kopernikusa i Goświna
Jarnołtówek - Cicha Dolina, Legenda o szczerym Jakubie
Dawno, dawno temu żył pewien człowiek o imieniu Jakub. Był powszechnie lubiany, nie dbał o rzeczy doczesne, zawsze pomagał potrzebującym, stąd nadano mu przydomek Szczery. Jego niezwykła uczciwość i pracowitość sprawiły, że prudniccy rajcy wyznaczyli go na leśniczego miejskiego lasu masywu Gór Opawskich.
Jarnołtówek - Legenda o skrzacie zwanym Ludoszą, Kopę Biskupią
Dawno, dawno temu, w czasach kiedy ludzie nie znali jeszcze udogodnień współczesnej cywilizacji, na górze Oser, zwanej później Biskupią Kopą, mieszkał skrzat imieniem Ludosza. Duch Gór Pradziad oddał mu Biskupią Kopę w opiekę i nakazał strzec ukrytych tam skarbów. Ludosza był złośliwym skrzatem.
Kałków - Święty Jerzy, templariusze i diabelski szpon
Ten wspaniały gotycki kościół pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, jeden z najstarszych na Śląsku, już blisko siedemset lat trwa w prawie niezmienionej postaci. Wedle starożytnych podań, sięgających wypraw krzyżowych, wznieść go mieli templariusze.
Niwnica - historia o dwóch braciach młynarzach
Historia o zwaśnionych synach młynarzowej wydarzyła się naprawdę. Na wschód od młyna polnego, przy tak zwanej Młyńskiej Drodze, znajdują się w odległości około 130 kroków od siebie, dwie poszarzałe ze starości, pięknie uformowane kamienne kolumny.
Otmuchów - Legenda o Otmuchowskim zamku, nieszczęśliwej miłości i pięknym sokole
W dawnych czasach, kiedy zamek w Otmuchowie należał do biskupów wrocławskich, Polska zmagała się z najazdami Tatarów. Wśród dzielnie broniących naszych ziem rycerzy, jeden szczególnie wyróżniał się męstwem i odwagą. Był to nijaki Henryk, któremu książę biskup Tomasz, z zacnego rodu Rawiczów, podarował otmuchowski zamek, czyniąc tego zasłużonego w walce rycerza kasztelanem.
Legenda o Paczkowskich kawkach
Wiele lat temu w paczkowskich basztach gnieździły się liczne stada kawek. Ich liczba była tak duża, że nikt nie potrafił określić czy w mieście jest więcej tych ptaków, czy samych mieszkańców.
Pakosławice - Legenda o św. Jakubie
Kult św. Jakuba Apostoła Starszego, zwanego też Większym lub Jakubem Pielgrzymem, rozpoczął się w Polsce w XI wieku, a Droga św. Jakuba, istniejąca ponad tysiąc lat, jest jedną z najważniejszych szlaków pielgrzymkowych i turystycznych na świecie
Dzieje pałacu w Piotrowicach Nyskich
Pierwsze wzmianki o Piotrowicach pochodzą z roku 1305 (jako „Petrowitz”). Dom w Piotrowicach został prawdopodobnie wybudowany jako warowna siedziba rycerzy podczas panowania biskupa wrocławskiego Tomasza II (1270-92) lub jego następcy.
Podlesie - O synu drwala i najstarszym szlaku
W dawnych wiekach góry były dla człowieka krainą dziką, posępną i niedostępną. Zapuszczano się w nie rzadko i tylko z konieczności. Pierwszymi wędrującymi po górach, byli myśliwi, drwale i węglarze wypalający węgiel drzewny. Wędrowali oni grzbietami gór, które były łatwiejsze do przebycia niż dzikie doliny.
Pokrzywna - Legenda o zaginionym mieście Rosenau
Przed wiekami, w dolinie Zameckiego Potoku, pod wzgórzem Świętego Rocha znajdowało się wielkie, otoczone potężnymi murami miasto Rosenau. Nikt nie wiedział jak powstało. Jedno z pradawnych podań głosiło, że pewnego dnia przybyło tam germańskie plemię uciekające przed rozwijającym się na południu chrześcijaństwem.
Przydroże - o obrazie słynącym cudami i Szwedzkiej Górce
Nieopodal Przydroża Małego znajduje się wzgórze zwane Szwedzką Górką. Wznosi się na nim kościółek pielgrzymkowy oraz sanktuarium maryjne zaliczane do wyjątkowych na Śląsku Opolskim.
Ścinawa Nyska - Prawdziwa historia o zakazanej miłości Broni i Gerharda
Ta historia niestety wydarzyła się naprawdę. Miało to miejsce w 1941 roku w dzisiejszej Ścinawie Nyskiej. To tam, w jednym z gospodarstw, spotkali się szesnastoletnia Bronka (przysłana na roboty przymusowe) oraz dziewiętnastoletni niemiecki parobek o imieniu Gerhard.
Sidzina - Historia o kosciółku w szczerym polu
Legenda mówi, że Regina, piękna córka zamożnego gospodarza ze Skoroszyc Alfreda Hylli, zakochała się w bandosie przybyłym do prac polowych spod dalekiego Olesna, pracującego przy zbiorach plonów (u uchodzącego za bogatego gbura Hylli).
Skoroszyce - Opowieść o rycerzu bez głowy i wielkiej nieszczęśliwej miłości
W 1344 roku, kiedy książę biskup Przecław z Pogorzeli nabył od księcia Jerzego, władającego księstwem brzeskim, Grodków wraz z otaczającymi go bogatymi wioskami, wydarzyło się nieszczęście. Właścicielem Skoroszyc był wówczas dumny pan, któremu żona powiła córkę Emmę i niedługo potem zmarła. Emma stała się oczkiem w głowie ojca, który wiele czasu poświęcał jej wychowaniu, traktując ją... jak syna.
Stary Paczków - Legenda o długiej miłości i sianokosach
Zwykle mówi się „wielka miłość”. Natomiast rzadko powiada się „długa miłość”. Jednakże z tym powiedzeniem powiązana została tragiczna w skutkach historia. Otóż pewien młodzieniec ze Starego Paczkowa zakochał się w dziewczynie z pobliskiego Ściborza.
Wilamowice Nyskie - Legenda o tym jak bochen chleba w kamień się zamienił
Dawno temu w niewielkiej wsi w na terenach Księstwa Nyskiego mieszkała wdowa wraz z piątką małych dzieci. Była bardzo biedna, gdyż miała tylko mały kawałek nieurodzajnego pola. Nie mogła wykarmić z niego całej rodziny, dlatego często najmowała się do różnych prac i dostawała za to jedzenie i drobne pieniądze.